Droga do Piekła – jesienna Wataha rusza ku przygodzie!

8. edycja Wataha Ultra Race

autor: Piotr Wierzbowski
5
(2)

W stadzie siła!

Wataha Ultra Race już po raz siódmy ma swoją bazę nad samym brzegiem jeziora Rejów w Skarżysku-Kamiennej. Jak zawsze, w przeddzień startu zjeżdżamy się na integrację, gdyż te wspólnie chwile są tak samo ważne, jak godziny spędzone na trasie. To taki moment, kiedy jeszcze nie liczy się tempo ani waty, a luźna, przyjazna atmosfera sprzyja rozmowom i wymianie doświadczeń. W powietrzu unosi się zapach ogniska, a wokół niego co raz ktoś przybija piątki lub ściska się z przybywającymi uczestnikami. Rozgwieżdżone niebo i trzaskające ognisko nastrajają do porannego startu. Już za parę godzin wyruszymy całą watahą w kolejną przygodę!

Wybór jak w życiu

Wataha Ultra Race oferuje trzy różne trasy do wyboru, każdą z własnym charakterem. To pozwala wybrać poziom wyzwania najlepiej odpowiadający kondycji i doświadczeniu uczestników. Co więcej — i to jest sytuacja niespotykana gdzie indziej — można zmienić swój wybór w trakcie jazdy. Na 83. i 193. kilometrze znajdują się „zwrotnice”, czyli rozjazdy dystansów. Jeśli czujesz się na siłach i chcesz wyjść daleko poza swoją strefę komfortu, możesz wydłużyć dystans. Istnieje również możliwość korekty w dół. Ma to swoje dobre strony, ale istnieje też ryzyko, że chwilowy kryzys zepchnie Cię z wcześniej obranej, dłuższej ścieżki. Ot, kolejne ćwiczenie na silną wolę. 😃

W tej edycji do wyboru były:

  1. Krótka Łapa – 150 km i około 1600 m przewyższeń, to opcja dla tych, którzy chcą zasmakować ultramaratonu gravelowego bez konieczności podejmowania najdłuższego dystansu. Trasa jest dostępna dla początkujących, ale zapewnia wystarczająco dużo wyzwań, by podnieść puls i wywołać na twarzy zarówno uśmiech, jak i grymas zmęczenia.

  2. Średnia Łapa – 250 km i 2500 m przewyższeń, idealna dla tych, którzy chcą poczuć pełnię ultramaratonowej przygody, ale jeszcze nie są gotowi na najdłuższy wariant (albo mają sprawy do załatwienia i ograniczony czas). Ten dystans to balans między sprawdzeniem swoich granic, a zachowaniem sił na całą trasę.

  3. Długa Łapa – 450 km z około 3500 m przewyższeń. To prawdziwy test wytrzymałości, skierowany do najbardziej doświadczonych uczestników, gotowych zmierzyć się z trasą, której przejechanie może zająć nawet 50 godzin. Tylko dla najwytrwalszych — ta trasa to przygoda pełna świętokrzyskich krajobrazów, szutrowych dróg i odcinków “piekielnych”.

Każda opcja prowadzi przez piękne i surowe krajobrazy ziemi świętokrzyskiej, oferując szybkie szutry, malownicze widoki i okazję do sprawdzenia siebie na trasie wyjętej prosto z “Drogi do Piekła”.

Jesień w pełnej krasie

Wszystkie trzy trasy Watahy prowadzą przez dawną Puszczę Świętokrzyską, wyprowadzając nas na idealne, długie odcinki gravelowych szutrostrad. Aż prosi się, żeby nieco podkręcić moc, więc pierwsza połowa aż kipi od poczucia wiatru we włosach, zachwytu nad barwami jesieni, czy kontemplowania szumu kamyków szeleszczących pod oponami. 

Dzika gonitwa przez legendarne ziemie

Świętokrzyskie to miejsce, gdzie można dostać solidny wycisk na rowerze, przeżyć chwilę zadumy w otoczeniu wszechobecnego lasu i pradawnych dymarek i… nadziać się na kamień większy niż własne ego. Tutaj historia miesza się z bajecznymi jesiennymi pejzażami.

Mateusz Szafraniec starannie i uważnie przygotowuje swoje trasy. Dzięki jego znajomości lokalnej historii (zarówno tej oficjalnej, jak i bajanej z pokolenia na pokolenie w wiejskich legendach), klimat świętokrzyskich gór i dolin łączy rywalizację z przeszłością tych terenów. Te obszary, owiane aurą tajemnicy, dają uczestnikom poczucie swoistej podróży w czasie.

Inspiracja dla trasy pochodzi od historii hutnictwa i dawnych ośrodków kultu, które nadają wyścigowi niemal mistyczny klimat. Ślad prowadzi przez miejsca uważane za święte, cudowne lub nawiedzone, co sprawia, że Wataha Ultra Race jest wyścigiem o wyjątkowym charakterze.

Ruiny dawnych hut w Świętokrzyskiem są świadectwem bogatej przeszłości hutnictwa żelaza, które rozwinęło się na tych terenach jeszcze w czasach starożytnych. Region ten, zwany Staropolskim Okręgiem Przemysłowym, był przez wieki jednym z najważniejszych ośrodków przemysłowych Galicji Zachodniej. Prastare dymarki, czyli piece hutnicze, funkcjonowały w tutejszych dolinach i na zboczach wzgórz, gdzie bogate złoża rudy żelaza, drewno na węgiel drzewny i odpowiednia infrastruktura pozwalały na produkcję metalu.

Do dziś można znaleźć pozostałości dawnych hut i dymarek w lasach Świętokrzyskich, między innymi w okolicach Nowej Słupi oraz na terenie Suchedniowsko-Oblęgorskiego Parku Krajobrazowego. Obszar ten był nie tylko centrum produkcji, ale również miejscem licznych innowacji w dawnym hutnictwie – stosowano tu techniki wytopu żelaza oparte na unikalnych metodach, które wykorzystywały niskotemperaturowe piece.

Dzięki takim metodom powstawały narzędzia, broń i elementy codziennego użytku, które napędzały rozwój całego regionu.

Nie dziwi więc, że trofeum Watahy to wspaniały, ciężki, metalowy medal, który otrzymuje każdy, kto w limicie czasu pokona całą trasę i zjawi się na mecie.

 

Trasa DDP nawiązuje do historii hutnictwa i pogańskich obrzędów związanych z kultem ognia, który — jak mówią legendy — płonął tutaj przez wieki. Uczestnicy Watahy jadą śladami dawnych pielgrzymów i wojowników, co nadaje tej wędrówce symbolicznej głębi i odnosi się do energii przeszłości, ponoć nadal odczuwalnej w tych miejscach. Rozległe lasy, łagodne wzniesienia i doliny, tworzące scenerię przypominającą o potędze natury i trudnych warunkach, którym musieli sprostać dawni mieszkańcy tego regionu.

Tereny województwa świętokrzyskiego to jednak nie tylko wymagające podjazdy, szybkie zjazdy – lasy jesienią mienią się tu wyjątkową paletą barw, a szutrowe drogi prowadzą przez krajobrazy, które pozwalają choć na chwilę oderwać się od zgiełku cywilizacji. Dla kolarzy romantycznych, którzy cenią sobie atmosferę przygody, samotność szutrowych dróg i duchowość miejsc o wyjątkowej historii, Wataha Ultra Race to znacznie więcej niż zwykły wyścig.

Filmowa relacja z Drogi do Piekła

Dwa pit-stopy

Podczas Wataha Ultra Race uczestnicy mogli liczyć na dwa pit-stopy, które zapewniały możliwość odpoczynku i uzupełnienia zapasów.

  1. Pierwszy pit-stop na 83. kilometrze – to miejsce było wytchnieniem dla uczestników po wymagającym początku trasy. Wczesne odcinki, pełne podjazdów i szybkich szutrowych dróg, potrafią mocno nadwyrężyć siły, dlatego ten przystanek był idealną okazją na złapanie oddechu, zjedzenie czegoś pożywnego i regenerację przed dalszą drogą. W takich punktach zwykle można spotkać innych uczestników, wymienić się wrażeniami i przygotować mentalnie na kolejny etap trasy.

  2. Drugi pit-stop w Chęcinach na 193. kilometrze – Chęciny, ze swoim malowniczym zamkiem w tle, to doskonałe miejsce na postój, dając uczestnikom szansę na chwilę relaksu i podziwianie historycznego krajobrazu. Ten pit-stop oferował ciepły posiłek i napoje. Zlokalizowany niemal w połowie najdłuższej trasy i 60 km przed metą średniego dystansu, był strategicznym punktem, który pozwalał przygotować się na bardziej wymagające odcinki prowadzące przez kolejne wzgórza i lasy świętokrzyskie.

Takie miejsca nie tylko umożliwiają regenerację fizyczną, ale też stanowią mentalny reset przed dalszym wysiłkiem. 

Segment "Piekło"

Wyjeżdżając z chęcińskiego pit-stopu zauważam, że mam szansę na złamanie 12 godzin. Jak się miało okazać, to nie było łatwie zadanie, gdyż Wataha Ultra Race w swojej wyjątkowej trasie biegnie przez obszary pełne legend i tajemnic związanych z pradawną historią regionu, wiodąc uczestników przez oddalone od cywilizacji miejsca.

W szczególności warto wspomnieć o segmencie „Piekło”, który stanowi swoiste wyzwanie dla watahy uczestników. Jest to odcinek wymagający zarówno fizycznie, jak i mentalnie, poprowadzony przez dzikie tereny o wysokiej wartości przyrodniczej i kulturowej. Finał „Piekła” to ikoniczne miejsce – kościółek na wzgórzu, przypominający o duchowej stronie tych ziem, jak i o ich burzliwej przeszłości. A wszystko to w świetle lampki, kiedy zapadający nieuchronnie mrok niemal dotyka Cię swoim chłodem i wilgocią.

Nocna przygoda

Jazda nocą podczas Wataha Ultra Race to prawdziwa próba wytrzymałości i skupienia – moment, w którym zmęczenie i chłód zaczynają być coraz bardziej odczuwalne, a świat ogranicza się do snopu światła przed rowerem. Świętokrzyskie lasy i szutrowe drogi po zmroku nabierają tajemniczego klimatu: drzewa rzucają długie, niepokojące cienie, a odgłosy przyrody stają się bardziej intensywne, podkręcając zmysły i wprowadzając element adrenaliny. Nocna jazda to czas, gdy każdy kilometr zdaje się trwać dłużej, a cisza staje się towarzyszem – niekiedy równie wymagającym, co strome podjazdy.

W takich okolicznościach kluczowe jest tempo – nie za szybkie, by nie tracić energii, ale też wystarczająco intensywne, by utrzymać ciepło i nie zgubić rytmu. Na niektórych odcinkach trasy, gdzie droga prowadzi przez otwarte tereny i pola, można złapać chwilę ukojenia, podziwiając gwiazdy. W tych momentach noc wydaje się spokojniejsza, a wysiłek staje się niemal medytacją.

To właśnie nocne kilometry, pełne samotności i skupienia, sprawiają, że Wataha jest czymś więcej niż zwykłym ultramaratonem – to wyścig, który wymaga hartu ducha i mentalnego przygotowania, by sprostać wyzwaniom natury i pokonać własne słabości.

Dlaczego tam wrócę

Moja obecność na Watasze stała się niemal świecką tradycją, którą mam zamiar podtrzymywać. Trudno mi zrezygnować z gościnności organizatora, pięknych tras, spotkania z innymi entuzjastami przygody… no i oczywiście samej jazdy przez świętokrzyskie lasy.

Przydatne linki

Zdjęcie na okładce: Michał z Amalien – to idealny przykład, jak świetny fotograf może wykorzystać chwilowe przypozowanie do wspaniałej sceny.
Wataha Ultra Race – strona oficjalna.

Trasa DDP pod reklamą 👇

Już w sprzedaży
Wspaniałe krajobrazy. Perełki Lubelszczyzny i Podkarpacia
Praktyczne i uznane przez uczestników czapeczki Rezerwat i Reza by Runo

Podziel się z innymi

Podoba Ci się artykuł? Prześlij go dalej, udostępnij znajomym. Podziel się!

Bądź na bieżąco, zapisz się do newslettera. Wiadomości wysyłam do Was raz na kilka tygodni.

Wataha DDP 2024 na Stravie

Podobał Ci się artykuł? Dodaj swoją ocenę!

Kliknij, aby ocenić

Średnia ocena 5 / 5. Liczba głosów 2

Dodaj pierwszą ocenę!

Dodaj komentarz

2 komentarze

Andrzej 03-11-2024 - 03:47

Błąd! Pit stopy to były aż trzy na trasach 😉

Odpowiedz
Piotr Wierzbowski 04-11-2024 - 11:46

Dzięki Andrzeju! Faktycznie były trzy na długiej. Na krótkiej jeden, da średniej dwa. Doprecyzuję tę informację. 👍

Odpowiedz

To może Ci się spodobać

Instagram Rezerwatu

RP_LOGO_PODSTAWOWE_320

Rezerwat Przygody to blog, podcast i kanał na YouTube, stworzone by propagować aktywny, uważny i zdrowy styl życia. 

 

Na stronie dzielę się z Wami własnymi doświadczeniami, ale też przedstawiam opinie innych.

 

Chcesz się ze mną skontaktować? Skorzystaj z kontaktu tutaj.

Przygotowanie do ultramaratonu

Newsletter

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera.
Wiadomości wysyłamy nie częściej niż raz na kilka tygodni.
W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia lub wypisać się.

©2020-2024 Piotr Wierzbowski

Zobacz dostępne kupony

Podczas przeglądania stron internetowych Sklepu używane są jedynie niezbędne do działania pliki „cookies”. Ich stosowanie ma na celu poprawne działanie stron Sklepu Rezerwat Przygody. Akceptuję Dowiedz się więcej