Co robić, kiedy macie jeden dzień dobrej pogody w Trójmieście, rower i zero pomysłów na fajną wycieczkę?
Podrzucam pomysł na szybki trip. To jest początek cyklu mini-relacji, które mają służyć jako ściągawki na szybkie, ciekawe wypady za miasto.
Wycieczka ma być przyjemna jednodniowa ciekawa
Takie było moje założenie, kiedy zastanawiałem się nad nowym cyklem mini-relacji. Dokąd mogę Was zaprosić, jakie kierunki mogę Wam zaproponować, aby podpowiedzieć ciekawe (oczywiście rowerowe) spędzenie czasu w okolicach Trójmiasta?
Niniejszym rozpoczynam dla Was serię relacji z jednodniowych wypraw wokół Trójmiasta. W końcu prawie każdemu z nas zdarzyło się być w nowym miejscu bez pomysłu na eskapadę lub mieć głowę pozbawioną inspiracji na wycieczkę wokół własnego komina.
Główne założenia cyklu to pokazanie wycieczek, które:
- są dostępne dla wszystkich w kwestii poziomu wytrenowania, czy techniki jazdy,
- zapewniają łatwą komunikację z aglomerację trójmiejską,
- dają możliwość szybkiej modyfikacji, np. na wypadek nagłej zmiany planów,
- są ciekawe i zapewniają przyjemne wrażenia.
Wszystko po kolei
Naturalnym wyborem jest pokazanie Wam tras, które korelują z przebiegiem lokalnych linii kolejowych. Droga na Hel definitywnie spełnia ten warunek – możecie pojechać z Trójmiasta na półwysep lub odwrotnie, zamienić punkt początkowy i końcowy (np. w zależności od pogody, kierunku wiatru, czy Waszych preferencji).
Na filmie (poniżej) ruszamy z Piotrem spod przystanku PKM Karwiny, ale równie dobrze możecie za punkt początkowy obrać stację Gdynia Główna lub np. Gdynia Chylonia, do których z łatwością można dojechać trójmiejską SKM-ką.
Na początek trójmiejski roller-coaster
Kto był w Trójmieście wie, że tutejsze moreny mają niewiele wspólnego z płaskim terenem. Na początek podziwiamy więc szutry Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Ten element pomijacie, jeśli wybraliście start z Gdyni Głównej lub z Chyloni.
Ale ładnie Beka
Po odcinku trójmiejskim, kompilacją lokalnych ścieżek rowerowych, dróg szutrowych i łączników, udajemy się nad Zatokę Pucką. Jazda nie jest wymagająca kondycyjnie, za to widoki są pierwszorzędne.
Najciekawszym elementem na tym fragmencie jest Rezerwat Beka, położony w granicach Nadmorskiego Parku Krajobrazowego. To miejsce to bardzo malownicza pozostałość po pochłoniętej przez morze miejscowości Beka, po której pozostały tylko wysokie drzewa wśród fundamentów domów i krzyż nad Zatoką Pucką.
Zobacz relację na kanale YouTube
Tu jest jakby luksusowo
Dojeżdżamy do Rzucewa w samą porę, by w tamtejszym Zamku Jan III Sobieski. Z królem Polski to miejsce ma niewiele wspólnego, ponieważ powstało prawie 200 lat po śmierci władcy na zlecenie rodu von Below. Następnie budowla została zniszczona przez Rosjan, by w 1845 roku przyjąć obecną postać neogotyckiego pałacu.
Zatrzymujemy się z Piotrem na śniadanie. W odnowionych z pewnością w latach 90. wnętrzach można za 50 zł korzystać do woli z niezbyt obfitego bufetu. Czekamy jednak na jajecznicę i uzupełnienie wody w ekspresie do kawy, bo w sumie nigdzie nie spieszymy się. Posiłek wchodzi jak złoto wśród pozłacanych ram luster i obrazów. Czas jechać dalej.
Zatoka to, czy morze?
Wkrótce docieramy nad samą Zatokę Pucką, która mylnie nazywana jest morzem przez turystów. Nie umniejsza to jednak faktu, że jest ładnie, a widoki są iście nadmorskie. Docierając do Pucka mijamy nadmorskie domy, przyozdobione biało-czerwonymi flagami, z uwagi na Święto Niepodległości.
Trasa wiedzie w znacznej mierze ścieżkami rowerowymi, w tym szlakiem R-10. Pamiętajcie, że o ile na początku listopada jedzie się przyjemnie, to w sezonie znaczna część wycieczki może przypominać spacer po centrum handlowym. To główny powód, dla którego należy zachować szczególną ostrożność.
Najbardziej niebezpiecznym miejscem dla rowerzysty jest ścieżka rowerowa.Szczególnie, kiedy wjeżdża się na Półwysep Helski.
Podczas naszej ustawki powstał film, który możecie zobaczyć na kanale Youtube.
Chcesz być na bieząco z nowościami na blogu i na kanale Youtube? Zapisz się do newslettera. Zero spamu. Wiadomości wysyłamy co 2-3 tygodnie.
Hélskô Sztremlëzna
Półwysep Helski to piaszczysta „kosa”, w niektórych miejscach szeroka na trzy kilometry, gdzieniegdzie wąska na jedyne 100 metrów. Jest ciekawostką przyrodniczą, jednak w sezonie i tuż po nim ma charakter miejsca turystycznego odpustu. Frytki, ryby, wata cukrowa, korki… sami wiecie.
W listopadzie jest super.
Nadmorskie klimaty
O ile dla mieszkańca Trójmiasta i okolic te obrazki mogą wydać się codziennością, to dla „kolarzy lądowych” widoki jachtów, małych statków, czy piaszczystych wydm na pewno mogą zrobić wrażenie. W połączeniu z zapachem świeżo wędzonych ryb jednoznacznie przypominają, gdzie jesteśmy.
Liczy się droga
Do celu mamy już tylko kilkanaście kilometrów, ale zdecydowanie cieszymy się drogą. Szczególnie łatwo o to, kiedy pogoda dopisuje, jest całkiem przyjemnie ciepło (jak na listopad), a tłumy turystów i sznury samochodów nie przesłaniają widoków.
Hel
Na ok. 96. km trasy znajduje się Hel. To miasto położone na cyplu Mierzei Helskiej. Jest jednocześnie ośrodkiem turystycznym, kąpieliskiem nadmorskim, ośrodkiem rybołówstwa, garnizonem Marynarki Wojennej z portem wojennym. Port morski Hel ma przystań rybacką, jachtową i żeglugi pasażerskiej, skąd w sezonie można dopłynąć do Gdyni – to alternatywa dla pociągu, samochodu (lub roweru dla tych, którzy zrezygnują z powrotu do Trójmiasta o własnych siłach).
W Helu czekają Was typowo turystyczne (w polskim tego słowa znaczeniu) doznania. Dla miłośników historii i militariów atrakcją mogą być tamtejsze bunkry i stanowiska ogniowe, będące pozostałością II Wojny Światowej.
Gdynia - Hel na Stravie
Zobacz przykład, jaki wyrysowaliśmy z Piotrem podczas tego przejazdu. Za każdym razem, kiedy pokonuję tę trasę, zmieniam nieco jej przebieg, aby zobaczyć coś nowego, poznać nowy odcinek, nie popdadać w rutynę.
Podobał Ci się artykuł? Dodaj swoją ocenę!
Kliknij, aby ocenić
Średnia ocena 5 / 5. Liczba głosów 10
Dodaj pierwszą ocenę!
2 komentarze
Spodobał się, spodobał pomysł tych jednodniowych wycieczek, takich mikroprzygód sobotnich i niedzielnych (mówię głosem etatowców)….. Tylko ludziom jak zwykle nie chce się odpisać niestety 🙂 🙂 Nie zrażaj się więc, nie ustawaj, twórz, publikuj, zarażaj pasją i wytrwałością….. Swoją drogą jak będziesz jeździł po Polsce, miło będzie zobaczyć też czasem propozycje z innych krain. Ale rozumiem, że Trójmiasto to taka Mała Ojczyzna i największa para pójdzie właśnie tam… A tak sobie myślę na koniec, że muszę wybrać się w przyszłym roku w Twoje strony i przejechać się tą trasą z Gdyni na Hel. Myślę, że wiosna to też będzie dobra pora na taką miniwyprawę. Nie trzeba będzie wówczas na półwyspie prosić co chwilę o zejście ze ścieżki takich dziwnych Panów w plastikowych, zakurzonych klapkach, ubranych w szerokie (w założeniu pewnie wygodne i nie krępujące) spodenki za kolano (z reguły szare lub beżowe, z szerokimi kieszeniami, sznureczkami itp.) oraz bawełniane kolorowe (czasem przyozdobione dodatkowo kleksami z keczupu lub majonezu) t-shirty (dla których rzeczą awykonalną jest, w bardzo wielu przypadkach, przysłonić w 100% dorodny brzuch właściciela). Chociaż o gustach podobno się nie dyskutuje….więc już nic nie mówię…….
Adamie,
ponownie dziękuję za Twój głos w dyskusji. Cieszę się, że jesteś „na tak”. 😀 Nie ma co skupiać się na innych użytkownikach ścieżek, po prostu wsiadajmy na swoje rumaki i uważając na innych jedźmy.
Tak więc do zobaczenia gdzieś na trasie. Tymczasem nie ustaję w robieniu tego, co lubię. I cieszę się przeogromnie, że podoba się to innym.