Mówi się, że nie ma złej pogody na rower. Postanowiliśmy zweryfikować prawdziwość tej tezy, w całkiem zacnym towarzystwie i w całkiem pięknych okolicznościach kaszubskiej pogody.
Co prawda prognoza nie zapowiadała się nazbyt optymistycznie, jednak wizja spędzenia czasu w fajnym towarzystwie, wśród kaszubskich lasów i jezior wygrała z asekuracyjnym „no nie wiem, nie wiem…” Na śmiganie po tamtejszych szutrach (premium i tych o niższej klasie jezdności) umówiliśmy się w Gościńcu „Malinówka” w Krzesznej.
Wybór okazał się trafiony jeszcze przed wyjazdem w teren – sympatyczna obsługa, pyszne jedzenie i przytulne pokoje sprawiły, że w sobotni poranek ciężko było wstać i wsiąść na rower…
Śladami Śledzia
Pamiętacie wyścigową przygodę na trasie Śledzia? Jedyna edycja 24-godzinnego maratonu doczekała się swoich fanów, jednak mojemu sercu bliższa jest idea dłuższych, ale bardziej wyluzowanych przejazdów. Ruszamy więc na trasę, która powstała jako kompilacja Śledzia, Wanogi i nowych odcinków z Radkiem (uczestnikiem Śledzia), Pawłem, Łukaszem i Henrykiem. Cel – lokalne wioski, pola i szutrowe drogi, usiane kapliczkami, liczne jeziora i niezliczone pagórki, tak charakterystyczne dla polodowcowego krajobrazu Kaszub.
Podczas naszej ustawki powstał film, który możecie zobaczyć na kanale Youtube.
Już pierwsze kilometry napawają radością z jazdy. Jak to bywa na ustawkach, kręcimy i gadamy. A jak jest okazja, to stajemy. Na zdjęcia, na kanapkę, na wieżę…
Wstęgi kaszubskich dróg
Po drodze spotykamy lokalsów na składakach, którzy żwawo cisną po szutrowych drogach, łączących sąsiednie wioski. DLa wielu osób to wciąż podstawowy środek transportu, niezależnie od pogody. Spotykamy też pana Stanisława z Elzą, która uczy się pokonywać kilometrowe odległości ze swoim panem jadącym na rowerze. Wyglądają na zgraną parę.
Niebo co prawda szare, ale i tak cieszymy się klimatem, jaki tworzą wisząca w powietrzu wilgoć, panująca właśnie jesień i zabytkowe konstrukcje, napotkane po drodze.
Kiedy tak jedzie się i rozmawia, czas i kilometry mijają szybko. Równie prędko zapada zmrok, na szczęście do bazy „Malinówka” pozostaje nam kilkanaście kilometrów. Mimo wizji ciepłego, smacznego posiłku i grzanego wina, zatrzymujemy się w Stężycy (tak, tej od Wanogi) w Żabce na pit-stop. Szybka kawa i kończymy rundę, aby zregenerować się przed kolejną.
Krajowy deszcz
Drugi dzień zaczyna się nieco bardziej wilgotno, z tendencją do opadów deszczu. Ruszamy, zaopatrzeni w odpowiednie akcesoria.
Zaraz po zjeździe z Wieżycy dosięga nas „krajowy deszcz”, jak to Radek Gołębiewski określił stablne, niezbyt intensywne opady w podcaście #31 Rezerwatu Przygody.
Deszcz krajowy to taki, kiedy już musisz założyć kurtkę, ale jeszcze nie mokniejsz, bo jadąc od razu wysychasz…
– Radek Gołębiewski
Ta dosyć pokręcona definicja przyjęła się całkiem dobrze i znam już kilka osób, które używają tego określenia, aby opisać deszcz w stylu kapuśniaczku, może nieco intensywniejszy.
Miałem nie brać ochraniaczy na buty, ale na koniec rundy nie żałuję poświęconych kilku chwil na ich założenie. Z wytartymi do zera klockami hamulcowymi, we wspaniałych nastrojach kończymy kolejną kaszubską rundę, aby ponownie zasiąść w ławie przy ciepłym posiłku.
Wspólny werdykt – było wspaniale, ustawka definitywnie do powtórzenia. 😃
Chcesz być na bieząco z nowościami na blogu i na kanale Youtube? Zapisz się do newslettera. Zero spamu. Wiadomości wysyłamy co 2-3 tygodnie.
Podobał Ci się artykuł? Dodaj swoją ocenę!
Kliknij, aby ocenić
Średnia ocena 5 / 5. Liczba głosów 3
Dodaj pierwszą ocenę!